Wczoraj przyjaciółka opowiadała mi o wrażeniach z wesela, na którym była w ostatnią sobotę. Państwo młodzi w kościele wyglądali jak dwa aniołki, sala udekorowana bajecznie, jedzenie pyszne, a orkiestra grała pierwsza klasa. Ale to nic, największym zaskoczeniem byli dla niej animatorzy, którzy przez kilka godzin zabawiali dzieci gości weselnych. A mało ich nie było. Przyjaciółka sama  była z trójką.

Pomalowane dłonie

W sumie na weselu było czternaścioro dzieci. Dwójka młodych ludzi przebrana za żywe maskotki podbiła serca maluchów. Dmuchali i skręcali małe balony oraz puszczali małe i duże bańka mydlane. Maluchy malowały kredkami postaci z ulubionych bajek oraz lepiły figurki z masy solnej. Każdy dzieciak dostał od animatorów inne  nakrycie głowy. Moja przyjaciółka była zachwycona. Mogła spokojnie porozmawiać przy stole z innymi gośćmi i swobodnie wyszaleć się na parkiecie. Kiedy animatorzy  po czterech godzinach zakończyli  swoją pracę, a dzieciaki w kolorowych nakryciach głowy wróciły na salę weselną zostały przywitane oklaskami. Państwo młodzi podarowali każdemu dziecku drobny upominek. Moja przyjaciółka i jej dzieciaki nigdy nie zapomną tego wspaniałego wesela. No, właśnie. Mała rzecz, a cieszy.

Pomalowane dziecko

Animatorzy to obecnie dość modny sposób, by na imprezach różnego typu zabawić dzieci i dać chwilę odpoczynku rodzicom. Koszt takiej atrakcji to średnio 400 zł za trzy godziny i po 50 zł za każdą następną. Myślę, że warto wydać takie pieniądze, widząc potem uśmiechnięte twarze małych i dorosłych gości.